— Nie, proszę pana. Domingo, to jej pierwsze nazwisko rodowe.
— Ponieważ jednak chodzi o kobietę, więc nazwisko powinno być zmienione na Dominga.
Gdzież tu harmonja fonetyczna?
— Nie znam się na tem!
— Proszę mi jeszcze powiedzieć — ciągnął dalej August, manewrując palcami w kieszeniach — dlaczego wychodzi z domu sama? Czy jest panną, czy mężatką? Czy jej rodzice żyją?
— Jest panną i sierotą i mieszka u wujostwa...
— Z linji macierzystej, czy ojczystej?
— Nie wiem poprostu ciotka i wuj.
— Nic ważnego zresztą... Pozatem...
— Wiem, że udziela lekcji muzyki.
— Czy dobrze gra?
— Nie mogę powiedzieć panu...
— Dobrze, dobrze! Te wiadomości w zupełności mi wystarczą. Proszę to przyjąć za fatygę.
— Bóg zapłać, Bóg zapłać!! Coby tu jeszcze powiedzieć panu. Chciałabym dopomóc z duszy i serca. Może pan mi da jakie zlecenie?
— Może i dam, ale nie teraz, nie teraz. Dowidzenia!!
— Proszę liczyć zawsze na moje usługi. Umiem trzymać język za zębami.
„Hm, mój drogi — rzekł August do siebie, pożegnawszy się ze stróżką — trzeba przyznać, że wdałeś się w kabałę, że postąpiłeś nieostrożnie. Teraz nie czas się już cofać, cóżby bowiem pomyślał o tobie, ten cerber idealny? A więc... Eugenja Dominga del Arco, to jest, chciałem powiedzieć, Eugenja Domingo del Arco. Dobrze, zapiszę sobie, żeby nie zapomnieć.
Najlepsza sztuka mnemotechniczna polega na tem, aby mieć notes w kieszeni!
Mój niezapomniany przyjaciel, Leon, zwykł
Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/30
Ta strona została przepisana.