Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/31

Ta strona została przepisana.

był mawiać: Nie zaprzątajcie sobie głowy tem, co możecie nosić na kartce papieru w swojej kieszeni. To głębokie zdanie możnaby uzupełnić w następujący sposób:
„Nie notujcie i nie chowajcie do kieszeni tego, co tkwi w waszej głowie. A stróżka? Jakże się stróżka nazywa?“.
August zawrócił.
— Powiedzcie mi jeszcze...
— Do usług...
— Jak się nazywacie?
— Ja? Małgorzata!
— Doskonale! Dziękuję!
— Niema zaco!
August oddalił się w kierunku aleji Alameda. Deszcze przestał padać. August włożyć parasol do pokrowca i podszedł do ławki. Przekonawszy się, że jest mokra, rozpostarł na niej gazetę. Usiadł i wydobył portfel i doctylo. „Oto doskonały, użyteczny przedmiot. Gdybym go nie miał, musiałbym zapisać ołówkiem imię tej panienki.
A takie pismo mogłoby się zatrzeć! Czy obraz jej może się zatrzeć w mej pamięci? Lecz, jakąż ona jest właściwie? Jakąż jest moja słodka Eugenja? Przypominam sobie tylko jej oczy. Wpiły się we mnie. Urzekły mnie podczas lirycznej włóczęgi. Eugenja Domingo del Arco... Domingo!... Nie mogę przyzwyczaić się do tego nazwiska: Domingo! Poproszę ją, aby je zmieniła na Dominga. Czy nasi synowie będą musieli nosić jako drugie nazwisko: Domingo? A jeżeli przyjdzie im do głowy fantazja opuścić moje nazwisko, to impertynenckie Perez i zachować tylko P...? Wówczas nasz pierworodny będzie się zwał August P. Domingo? Dokąd mnie doprowadzisz, moja szalona fantazjo?
I August zapisał: Eugenja Domingo del Arco, aleja Alameda 58. Pod tym odresem był napisany dwuwiersz: