Na wspomnienie swej matki, August wypuścił z rak karty i zagłębił się w rozmyślania. Jego matka, nieszczęśliwa istota, o anielskiej słodyczy charakteru zwykła była powtarzać: „Nie długo już zostanę z tobą mój synu! Twój ojciec mnie wzywa! Jestem mu bardziej potrzebna, niż tobie. Gdy mnie już nie stanie, powinieneś się ożenić. Ożeń się jeszcze przed moją śmiercią. Ten dom musi mieć panią“.
Nie brak mi zaufania do naszych, oddanych i wiernych służących, ale ożeń się. I niech twoja żona będzie panią domu, panią twego serca i myśli, twojej kieszeni i twojej kuchni. Musi to być kobieta energiczna, któraby umiała rządzić i kierować tobą“.
— Moja żona będzie grała na fortepianie — powiedział August do Liduviny, przecinając nić swych wspomnień.
— Na fortepianie? A fortepian do czego służy? — zapytała Liduvina.
— Do czego służy? Największą jego zaletą jest właśnie to, że nie służy do niczego! To prawdziwe przekleństwo, że wiecznie czemś musimy się posługiwać. Mam już powyżej uszu wszystkich posług i usług.
— Czy naszych usług?
— Nie, waszych nie! Jeśli chcesz zresztą wiedzieć, to ci powiem; fortepian służy, no tak, służy do wnoszenia harmonjii w ognisko rodzinne. Tak, aby ognisko nie stało się popieliskiem.
— Harmonja? Ach! To pewnie jakaś nowa fajerka na piec
— Liduvino, Liduvino!
Usłyszawszy ten łagodny wyrzut, kucharka schyliła głowę.
— Będzie grała na fortepianie, ponieważ jest nauczycielką muzyki i lekcjami zarabia na życie.
Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/44
Ta strona została przepisana.