— No, to po ślubie napewno grać przestanie! — rzekła z przekonaniem Liduvina. Pocóżby wychodziła za mąż?
— Moja Eugenja — zaczął August.
— Eugenja? Nazywa się Eugenja i jest nauczycielką muzyki? — zapytała Liduvina.
— Tak... a o co ci chodzi?
— To ta, która mieszka u swego wuja, aleja Alameda, nad sklepem pana Tiburcio?
— Tak! Czy ją znasz?
— Widziałam ją parę razy.
— Może wiesz coś o niej? Mów, mów Liduvino. Pamiętaj, że tu chodzi o moją przyszłość, o moje szczęście.
— To dobra dziewczyna tak... dobra dziewczyna!
— Mów Liduvino! Zaklinam cię na pamięć mej matki!
— Niech pan nie zapomina o jej radach i przestrogach. Ale któż się tam znów kołace po kuchni? Założyłabym się, że to ten nieznośny kot.
Kucharka wyszła.
— Czy będziemy grali dalej.
— Oczywiście Dominiku, partję trzeba rozegrać. Kto na wyjściu?
— Pan!
— A zatem!
— August przegiął przez roztargnienie.
— Wszyscy ją więc znają — mówił August, udając się do sypialni, wszyscy ją znają oprócz mnie!
— A jutro? Co będę robił jutro? Ba!... pocóż się martwić na zapas.
Położywszy się do łóżka, August monologował dalej: „Faktem jest, że od dwóch lat, od czasu śmierci mojej matki, nudzę się okropnie... nudzę się podświadomie. Prawie wszyscy ludzie zresztą nudzą się podświadomie. Nuda jest treścią życia!
Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/45
Ta strona została przepisana.