Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/59

Ta strona została przepisana.

— Chciałabym wiedzieć, mój drogi, w jaki to sposób godzisz swój anarchizm z panem Bogiem?
— Jeśli nikt z łudzi rządzić nie powinien...
— Mój anarchizm — mówiłem ci już o tem tysiąc razy, jest anarchizmem mistycznym. Bóg nie rządzi tak, jak rządzą ludzie! Bóg jest także anarchistą. Bóg nie rozkazuje, lecz...
— Słucha?
— Otóż to właśnie, otóż to właśnie! Święte słowa! Chodź do mnie, Ermelindo, niech cię uściskam!
Don Firmin złożył pocałunek na czole żony, i dodał.
— „Najwyższa mądrość przemówiła przez twe usta w tej chwili. Tak gdyż Bóg słucha się, słucha...
— Oczywiście w teorji — nieprawdaż? Co się zaś tyczy ciebie, Eugenjo, to przestań kręcić nosem. Zdarza ci się doskonała partja.
— Ja także jestem anarchistką, moja ciociu, tylko że mój anarchizm nie jest mistyczny!
— Dobrze, dobrze! Zobaczymy! Ten się śmieje, kto się na końcu śmieje — rzekła ciotka, wychodząc..

VII.

— Ach, Orfeuszu! — mówił August po powrocie do domu, podsuwając psu spodeczek z mlekiem.
Ach, Orfeuszu! Postawiłem krok decydujący. Wszedłem do jej mieszkania, wdarłem się do sanktuarium! Czy ty wiesz, co to znaczy postawić krok decydujący? Wichry przeznaczeń pchają nas naprzód, i wszystkie nasze kroki są właściwie decydujące. Nasze kroki? Ale czy te kroki należą do nas? Idziemy przez dziki i gęsty bór, w którym nie ma ścieżek. Ścieżki wydeptujemy dopiero własnemi nogami, dążąc tam, gdzie na nas czeka przypadek