Próżne prośby, napomnienia,
On skłonności nie odmienia.
Wzrósł Wiesławek na Wiesława:
Łamał boskie, ludzkie prawa,
Za błyskotką marną gonił,
Kłamał, krzywdził i czas trwonił
I umarł w nędzy pod płotem.
Jakim jesteś w dzieciństwie, takim będziesz potem.
»Ach ratujcie! ratujcie! wołał pasterz młody,
Najpiękniejszą owieczkę wilk mi porwał z trzody.
O ratujcie, ratujcie!« Przybiegli pasterze,
A on w śmiech: »Jam żartował, on jeszcze nie bierze,
Chciałem tylko doświadczyć, czy dobrze czuwacie:
Może mi się kiedy zdacie.
Ha, ha, ha, jakżem was też wyprowadził w pole.«
Raz, drugi się udały podobne swawole,
Ale jednego ranka
Wilk doprawdy pięknego porwał mu baranka,
Pasterz w krzyk i pomocy zewsząd z płaczem wzywa,
Nikt nie przybywa;
I prosi i błaga,
Nic nie pomaga.
Wilk uniósł zdobycz, pasterz poniósł stratę.
Taką się to odbiera za kłamstwo zapłatę!