wiano, że ma grosz niemały, a umarł w czasach wojennych. On to zapewne zakopał w ziemię ten garnek z całem swojem mieniem — a więc to własność ubogiego sąsiada. Sumienie przyklasnęło jego pięknej myśli, poszedł do sąsiada i postawił przed nim garnek z pieniędzmi na stole, i rzekł: »Sąsiedzie! kupiłem od was ziemię, ale to, co w niej było, to wasze, ja tylko ziemię kupiłem. Bierz, co twoje, co ręka Boska ci zsyła.«
Sąsiad osłupiał na widok skarbu. Snem mu się wszystko wydało. »O kumie! zawołał, obudwóch nas Pan Bóg pocieszył, podzielmy się tem, co Opatrzność nam daje.«
Ale poczciwy wieśniak żadnego nie przyjął udziału, aby nie zbrudziło się serce jego myślą, że bliźniego ukrzywdził.
Dowiedział się o tym pięknym czynie monarcha, więc obsypał darami jego rodzinę i dzieciom jego piękne dał wychowanie i stali się użytecznymi krajowi. Poczciwy ojciec dzielił jeszcze długo ich szczęście, bo zgrzybiałego doczekał się wieku. W ostatniej chwili te pamiętne do nich przemówił słowa: »Największem bogactwem jest serce czyste, a Bóg nie opuszcza sprawiedliwych, ale Jego Opatrzność czuwa nad nimi.«