kawością zdjęty, idzie Anglik do kowala i pyta go o przyczynę tej zmiany.
— Cóż ci się stało, poczciwy człowieku, wszak miałeś się za zupełnie szczęśliwego?
— Cóż robić, panie, rzekł kowal nieco pomieszany, czasem przyjdzie co na człowieka.
— Mój kochany! mówił dalej podróżny, bądź dobrej myśli, twój smutek prędko przeminie, ale ja nieszczęśliwy! zgubiłem całą kiesę złota, jestto znaczna część mego majątku.
— Co? Pan zgubiłeś pieniądze? — wykrzyknął z uniesieniem kował rozweselony — te to nieszczęsne pieniądze nabawiły mię smutku. Ja lubię tak żyć, jak żyłem, a pieniądze te uczyniły mnie niespokojnym. Uważałem je za cudze i nie wiedziałem komu oddać.
Wypytawszy o ilość i gatunek zawartych w kiesie pieniędzy i przekonawszy się, że są te same, oddał je właścicielowi, potem rozniecił ogień, rozpoczął zwykłą pracę i znowu śpiewał i świstał wesoło.
Zawsze się lepiej skromność w szczęściu wyda:
Nie gardź uboższym, bo i ten się przyda.