Strona:PL Upominek z prac Stanisława Jachowicza.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.
Macierzyńskie napomnienie.




»Synu, mówiła matka, chcesz być moją chwałą:
Kochaj cnotę duszą całą.
Niech się najmniejszą krzywdą twoje serce brzydzi;
Nie czyń złego i wtenczas, gdy cię nikt nie widzi.«
Przyrzekł matce chłopczyna, w oczach widać było,
Że szczerze przyrzeczenie dziecię wymówiło.
W dni kilka, kilkanaście, nawet więcej może,
Był on w cudzym ogrodzie, w owej świetnej porze,
Gdy róża w całym blasku rozwija swe wdzięki.
Chciałby jeden kwiat zerwać, nie śmie ściągnąć ręki,
Głos jakiś poszeptuje przestrogę do ucha;
Wspomniał na przyrzeczenie, głosu tego słucha.
Ależ znowu głos inny: »Co tam kwiatek znaczy!
Nie jest to żadną krzywdą, gospodarz przebaczy:
Pozostawisz nietknięte, to same opadną;
A różyczkę do domu mógłbyś przynieść ładną!
Dosyć tu takich kwiatów, nikt ci nic nie powie.«
Omało nie uwierzył już temu głosowi,
Wtem serce się odzywa: »A coś przyrzekł mamie?
Kto dobry, kto uczciwy, ten słowa nie łamie.«
Oparł się więc pokusie, pozostawił kwiatki,
Usłuchał głosu serca, przestróg dobrej matki.