Wspaniały jest widok gór lodowych w Grenlandyi. Złudzonemu oku przedstawiają one z daleka obrazy rozmaitych dzieł natury i sztuki. To się jawi kościół z klasztorem, to zamek z wieżami i basztami, to znowu okręt o pełnych żaglach, prujący morze. Zdarza się często, że sternik, złudzony odległością i podobieństwem, zbacza z swej drogi i usiłuje się zbliżyć do owego urojonego statku. Czasem pokazują się wielkie wyspy, a na nich płaszczyzny, doliny a zwłaszcza góry. Pewien misyonarz donosi, że w odnodze Dzisko góry lodowe, od wieków trwające, są tak wielkie, że jednę z nich nazwano miastem Amsterdamem, a drugą miastem Harlemem, i że żeglarze przybijali tam z okrętami i składali towary na te wyspy pływające.
Lód ten jest pospolicie bardzo twardy, jak szkło przezroczysty, koloru blado-zielonego lub jasno-niebieskiego; po stopnieniu i powtórnem zamarznięciu staje się białym. Widziano tam także lód w kolorze szarym, a nawet czarnym, połączony z ziemią, kamieniami, krzakami, które deszcz tam pozanosił, a które tak się mocno z lodem trzymają, jak wapno w murze.
Formujące się tam lody pomiędzy skałami wznoszą się czasem nad ich wierzchołek. Trwa-