W pokoju przez dłuższy czas panowała niezmącona cisza. Bryłka zwiesił beznadziejnie głowę i zalewał się cicho łzami. Pechowiec spluwał raz po raz na podłogę i gryzł niecierpliwie paznokcie, patrząc ukradkiem na Romka. Ten ostatni chciał im coś poradzić, zapobiec temu co miało nastąpić, pomóc tym nieszczęśliwym ojcom, którzy sami pchnęli swe córki na drogę występku. Lecz nie był w stanie niczego wymyślić.
W tej chwili nie myślał o sobie, jako o zdradzonym i okradzionym doszczętnie kochanku. Widział przed sobą ludzi bardziej od niego nieszczęśliwych.
Stanęła mu przed oczyma postać spokojnej i uległej żony Brytana, obarczona kilkoma dziećmi. Co ona teraz zrobi?... Podły Brytan, kiedy był w domu, dawał na utrzymanie rodziny, a teraz pozostawił ją, pogardzaną, jako żonę złodzieja, nad którą nikt z tak zwanych uczciwych ludzi się nie zlituje. Żona Brytana, w trosce by się dzieci nie dowiedziały, co za ojca mają, dusiła wszystkie zgryzoty w sobie. Mężowi
Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/156
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XVI.