wie — idzie mi tylko o Brytana... Szkoda jego żony i niewinnych dzieci.
— A to drań z tego Brytana! On i mnie też chciał... Ale ja nie głupia... — przechwalała się gospodyni. — Zwąchał u mnie forsę, no i nie jestem jeszcze taka stara. Moja figurka każdemu mężczyźnie się spodoba... A ten Brytan, to kobieciarz, co się zowie...
— Az Romka to kiepski kobieciarz?... — wtrąciła zalotnie szopenfeldziarka, trącając go przytem zalotnie ramieniem.
— Skąd ty wiesz? — odezwał się zjadliwie Buryło. — Romełk gwiżdże na taką przystojniaczkę, z krzywymi girami...
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a mały złodziejaszek odezwał się:—
— W jednym tylko miejscu napewno zgodziłby się z nią „przeklinać“... Zgadnijcie, gdzie...
— W pojedyńczej celi mokotowskiego więzienia! — zawołano jednogłośnie.
— Oho! Tam człowiek i stuletnią babę nie odrzuci... — wtrącił starszy człowiek, który cały czas tylko słuchał. — Jak ci wlepią z dziesięć wiosenek katorgi, jak ja miałem za kacapa, tobyś paluszki lizał od każdej „spódniczki“... Mogłaby być brzydka i stara, jak nasza meliniarka, co tu siedzi, aby tylko nazywała się kobietą.
— Ty, katorżniku!... A to swołocz!... Na kogo tak mówisz? Ja cię stąd każę wyrzucić!... Masz tobie, jeszcze będzie mnie urągał... Za moje dobre ser-
Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/190
Ta strona została przepisana.