Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/220

Ta strona została przepisana.

na jakich zostałem przyjęty do pracy, czy nie będę zmuszony pracować za trzech, aby wykazać swoją gorliwość i chęć nawrócenia się?...
Przypomniał sobie znów o swym przyjacielu, o którym wszelki słuch zaginął. Co się z nim mogło sta? — Jaki ja jestem podły — wyrzucał sobie. — Kiedy ja zostałem uwięziony, to Lipek poszedł ryzykować dla mnie, aby mnie wyrwać. Może on teraz siedzi za kratą i czeka cierpliwie na moją pomoc.
Wałka okropna toczyła się w nim. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie byłoby wskazane dla spokoju „złodziejskiego sumienia“ obejść teraz wszystkie meliny i dowiedzieć się czegoś o Lipku, aby w razie potrzeby ratować go. Potem weźmie się do pracy. Nie ufał sobie, że kiedy znów znajdzie się między „swoimi“, to będzie miał na tyle silnej woli, by wrócić do swej szlachetnej opiekunki. A może podsunie się koleżka z dobrą „robotą“, jak to bywa zwykle i Roman znów zapragnie „poraz ostatni“ spróbować szczęścia... A gdyby okazało się, że Lipek „kima“, to i tak musiałby się postarać o forsę, by go ratować.
Znów chmury zasłoniły chwilową radość. Nie był zdolny walczyć z natrętnymi myślami, zapełniającymi jego zbolały mózg. Postanowił być neutralnym i czekać, które z jego ukrytych wewnętrznych „ja“ weźmie górę. Widząc, że to gorsze „ja“ poczyna górować, przyłączył się do lepszego „ja“ i ustanowił zwalczyć wszelkie złe podszepty, które śpieszyły złej części jego osobowości na pomoc.