Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/93

Ta strona została przepisana.

wiek zapragną. Na cholerę jesteś im potrzebny, kiedy jesteś za kratą!! Wałówki nosić to tylko matka potrafi, albo wierna żona!
— Żona też nieraz nawali — wtrącił się do rozmowy podżyły więzień. — Czy moja nie „nawaliła“ z miejsca?
— Zależy, jaka żona — wtrącił się inny — i jaka kochanka? Nie każda jest zła. Wszystko jest zależne od charakteru kobiety i dużo od tego, jakim mężczyzna był dla niej na wolności. Znam dużo takich złodziejów, co biją żony i hulają z prostytutkami. Czy taki złodziej może mieć pretensję do żony, że nie dostarcza mu „wałówek“. Ona jest rada, że pozbyła się takiego drania!
— Te! — smarkaczu; — odezwał się podżyły więzień. — Ty też się mądrzysz o kobietach?! Jeszcze mleczko masz na wargach! Zamknij się i nie wtykaj swoich parę groszy, gdzie nie trzeba!
Więzień, urażony, doskoczył do podżyłego i uderzył go pięścią między oczy. Wybuchła walka, która trwała dobrych piętnaście minut, a tak sprawnie i cicho, że uszło to uwagi dozorcy za drzwiami.
Wtem z korytarza usłyszano głos dozorcy: „spać“! Bijatyka ustała, a każdy szykował się do posłania swego barłogu.
Przyjaciel poczęstował go jadłem ze swoich zapasów żywnościowych i humor jego od razu się poprawił. Wstąpiła w niego nadzieja, że Felcia czyni starania, aby go uwolnić. To, że w biurze śledczym nie dano mu „sprawki“ przypisywał też Felci. Niezłomnie też