Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/119

Ta strona została przepisana.

dę na górę zobaczyć, czy ci się dobrze śpi…
Róża opuściła mieszkanie staruszków, by udać się wprost do swej znajomej rozwódki i prosić ją o odstąpienie pokoju, w którym chce zamieszkać z kochankiem.
Rozwódka zajmowała dwa pokoje z kuchnią i zgodziła się odstąpić jej jeden pokój, pod warunkiem wszakże, żeby Róża nie miała do niej pretensji, jeżeli uda jej się z czasem zbałamucić jej kochanka. Rozwódka, młoda jeszcze kobieta, utrzymywała, że nie może za siebie ręczyć, że nie jest kamieniem bez czucia, by mogła obojętnem okiem patrzeć na kochających się, że „krew nie woda“ i t. d.
Wreszcie koleżanki zgodziły się, poczem Róża wybrała się na Dzielną, gdzie w znanej już kawiarni miała zawiadomić Dawida o załatwieniu sprawy mieszkania.
Po przybyciu na miejsce przed jedenastą, nie zastała wprawdzie kochanka, natomiast po chwilowem oczekiwaniu zbliżyła się do niej córka właściciela i powiedziała:
— Pani znajomy czekał na panią już o ósmej godzinie, ale nie mógł się doczekać i jest teraz u nas na górze, zaraz go zawołam — podała jej krzesło, a sama pobiegła na górę.
Róża usiadła z dziwnem uczuciem smutku, czy też zazdrości, zaobserwowała bowiem, że córka właściciela zmieszała się, ujrzawszy ją. Ale po chwili roześmiała się w duchu i określiła to uczucie, niewyraźne i nieprzytomne uczucie, jako obawę o