Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/170

Ta strona została przepisana.

tłomoczek i zapytał z udanem zgorszeniem i zdumieniem:
— Was ist das? Zwariowałeś, czy co?
Więzień zbladł i jeszcze ciszej i bardziej nieśmiało odparł:
— Mam być dziś zwolniony — i pokazał palcem na czerwoną kartkę, wiszącą na szafce.
Dozorca z niemiecką powolnością i systematycznością wyjął okulary, powoli przetarł szkła i zdjąwszy różowy szyldzik, czytał, cedząc słowo po słowie:
— Strafgefangener Izaak Goldfein, 32 Jahre alt. Beschäftigung: Bäker, bestraft für Schweren Ein bruchsdiebstahl: 8 Jahre Zuchthaus, von 21 Dezember 1915 bis 21 Dezember 1923.
Przeczytawszy, spojrzał na więźnia, jakby go pierwszy raz wogóle ujrzał i zapytał:
— Jak się nazywasz?
Zdziwiony i wylękły więzień zrozumiał teraz, że opiekun umyślnie drażni się z nim, napawając się jego lękiem i wyrazem niepewności. Nie ulegało to wątpliwości, ten sam bowiem dozorca, robiąc czasem kilka raportów tygodniowo, nigdy go nie pytał o nazwisko, a teraz nagle nie zna go i zapomniał jego imię.
Miał wielką ochotę rzucić się na niego i zadławić, albo napluć w nalaną twarz, ale opanował się. Podniósł zpowrotem porzucone zawiniątko.
Dozorca, wyjął notes, sprawdzając tam coś i zawołał:
— Chodź!
Wypuścił więźnia na korytarz, wyprowadził go z gmachu więzienia do drugiego dwupiętrowego budynku. Był tam magazyn, siedziba pana „Hausratera“. Odebrano mu rzeczy zakładowe, a wręczono worek z własnem ubraniem. Więzień wyrzucił zniszczone i pogniecione, zjedzone przez mole części garderoby i oglądając je na wszystkie strony, jakby wątpił, czy stanowią jego własność, zaczął się ubierać, nie śpiesząc się zbytnio, teraz, kiedy już za pół godziny miał być daleko za bramą.