Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/46

Ta strona została przepisana.

niu upoważniała nocna wędrówka żony. A ta również, krzątając się po mieszkaniu, rzucała nieznacznie spojrzenia w stronę Dawida, co nie uszło uwagi Róży, przeczuwającej w niej swą rywalkę.
Mimo nienawistnych spojrzeń, skierowanych na siebie, Dawid postanowił w duchu pomówić z chorym, którego mu było żal. Coraz dźwięczały mu w uszach słowa: „Już nie daleko marzec“ i litościwym wzrokiem odpowiedział na pogróżki zawarte w spojrzeniach chorego, mówiąc mu bez słów, że jest jego przyjacielem. Tamten spuścił oczy zawstydzony widocznie, a potem podniósł je znowu, ale teraz były to oczy zaszłe łzami, a wzrok jego wyrażał cierpienie. Nieświadomie zawarli rodzaj niemego porozumienia, odgadli w sobie pokrewne duchy.
Róża prędko i zręcznie, ubrała się i umyła, a potem podała Dawidowi miednicę z wodą, mydło i ręcznik, a sama stanęła przed lustrem i zaczęła rozczesywać włosy faliście spadające aż do kolan. Czesała je powoli, jakby chcąc je sprezentować i wzbudzić zachwyt nad ich pięknością. Ta druga obrzucała jej gęsty, bujny płaszcz z włosów zazdrosnem, złośliwem spojrzeniem i sądząc, że Róża świadomie ją dręczy, dając powód do niezbyt korzystnie dla niej wypadających porównań, zaprzysięgała zemstę swej młodszej i bogatszej we wdzięki rywalce.
— Pozwól-no na chwileczkę Nadzia, pomożesz mi ułożyć włosy, bo takie długie i tak mi się same karbują, że trudno mi z