Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/123

Ta strona została przepisana.

kiem, zbliżyła się do niego i przytuliła rozgorączkowaną twarz do swojej twarzy.
— Przysięgnij na naszą miłość, że więcej w życiu kraść nie będziesz.
— Przysięgam! — A ty, co masz zamiar robić ze sobą? Wróć do ojca.
— Będę szukała posady. Wszelką pracę gotowa jestem przyjąć, nawet zostać służącą byleby uczciwie i z tobą razem.
— Tak, tak, uczciwie… To słowo brzmi dla mnie, jak legenda.
— Ja uczynię ciebie najuczciwszym człowiekiem pod słońcem. Przysięgam, że moja miłość tego dokona. Zawsze będę tylko twoją...
Janek musnął jej włosy wargami i odparł filozoficznie:
— Nie przysięgaj, moja droga. Los jest od nas silniejszy. Najpotężniejszy z wszelkich uczuć ludzkich.
Przez nawpół zasłonięte okno wdzierało się do pokoju blade światło ulicznych lamp. Różowa bladość nadała na twarz Anieli, co dodało jej jeszcze więcej uroku. Oczy świeciły się, jak dwa brylanty. To wszystko podniecało Janka.
— Zdejm płaszcz, proszę cię... — zawołał błagalnie — obejmując ją w pół...
Aniela delikatnie wyrwała się, ściągając brwi.
— Zapominasz się Janku.
— Idź sobie! Idź! Nie mecz mnie!... Przestaję panowjć nad sobą. Twoie spojrzenie pali mnie, jak żarzący węgiel. Doprowadzasz mnie do obłędu.
— Opamiętaj się Janku! Musisz przywyknąć do opanowywania złych skłonności. Będzie to dla mnie najpewniejsza gwarancją, że się nawrócisz.
Janek uśmiechnął się nieznacznie.
— Kochać także należy do złych skłonności?