Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/130

Ta strona została przepisana.

— Jesteś jeszcze czymś więcej od frajera. Babce możesz opowiadać takie bujdy ale nie mnie, „Klawy Janek zgubiłby taki majątek, ha — ha — ha!!
— Widzisz, — mówiłem ci odrazu — triumfował Felek, a tyś się na mnie jeszcze zamierzał.
— Wara wam — krzyknął Antek. — Nikt z was nie zna tak „Klawego Janka“, jak ja, to co mówi jest prawdą.
— Osioł! — zawołał gospodarz meliny rozpierając się wygodnie w fotelu.
— A widzisz, że nie przyszedł, — rozpoczął Felek na nowo. — Już nic nie rozumiem. Cała sprawa wydaje mi się tajemniczą. On uciekał niby ścigany przez policjanta. W końcu policjant nie żyje, i żaden z nich nie posiada pieniędzy...
— Może uciekł wraz ze swą narzeczoną zagranicę? — dodał Felek.
— Stuł pysk! — powiadam ci — zawołał Antek gniewnie. Nie tobie mówić o jego narzeczonej. Jest zbyt czysta, byś ją plugawił językiem.
— Patrzcie, jak ich broni — zawołał właściciel knajpy, — Pocoście przyszli do mnie? — Kłócić się? Poszukajcie sobie innego miejsca. Nie chcę tego słyszeć.
— Czekamy na „Klawego Janka“ — odparł Flek.
— Daremne wasze czekanie — zauważył — gospodarz meliny. — Byłby większym frajerem od was, gdyby tu przyszedł... Kto zapłaci za potrawy i trunki, które przygotowałem dla was?
— Myślisz tylko o jednym — wtrącił się inny, który dotąd nie odezwał się ani słowem. — Ty stary lisie! Przy każdej okazji szukasz tylko zarobku. Nie szczęście naszego brata nie wzrusza cię wcale.
— Mnie wzrusza tylko to — odparł meliniarz klepiąc się po brzuchu i pakując do ust dalszą por-