Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/137

Ta strona została przepisana.

niu oka Felek i Antek rzucili się nań, trzymając go z całych sił.
„Lipa“ miotał się w ataku furii, aż piana wystąpiła mu na ustach. W końcu szał minął i starzec zaczął spazmować.
Gdy odzyskał jako tako przytomność umysłu, przebywał już w łóżku obłożony zimnymi kompresami. Felek i Antek czuwali przy nim, z opuszczonymi głowami, pogrążeni w zadumie. Cały świat podziemny Warszawy był już powiadomiony o nieszczęściu, jakie spotkało „Lipę“. „Nygus“ z papierami wartościowymi szczęśliwie nie został okradziony...

ROZDZIAŁ XI.

Znów upłynęło kilka dni.
Komisarz żarski pochłonięty nawałem pracy za pomniał już niemal o pięknookiej Anieli.
Wołkow, który chciał zasłużyć się na awans, nie próżnował. Codziennie donosił telefonicznie o różnych przezeń dokonanych odkryciach. Ale Komisarz nie polegał całkowicie na Wołkowie, i prowadził dochodzenie na własna rękę.
Po proszonym obiedzie u hrabiny, Żarski nie przestawał myśleć o niej. Nie dawał mu spokoju fakt, że przez cały czas jego pobytu w pałacu hrabina wciąż go nagabywała, by się zbytnio nie przejmował dokonaną u niej kradzieżą.
— Jestem dość bogata — stale powtarzała — I tak się nie wykryje złoczyńcy. A gdyby go nawet ujęto, pieniędzy napewno nie zwróci.
Nie podobało się też komisarzowi Żarskiemu, że na pożegnanie hrabina, która wywarła nań niezwykłe wrażenie, usiłowała wręczyć mu na pamiątkę pierścień brylantowy, przyjęcia którego oczywiście, odmówił. Wcale nie wyglądała na leciwą panią, jaką