Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/142

Ta strona została przepisana.

— Trudno mi narazie ustalić dokładnie, ale jestem przekonany, że uda mi się to wszystko udowodnić, jak na dłoni.
— Jest pan nazbyt pewny siebie, panie Wołkow.
— Panie komisarzu! żebym miał bodaj życiem przypłacić, muszę „Klawego Janka“ odnaleźć. Aresztowałem jego narzeczoną, a od niej dowiemy się wszystkiego. Będzie śpiewała!...
— Gdzież ona jest? Wprowadź ją pan natychmiast...
— Rozkaz, panie komisarzu! Wprowadzę ją za chwilę.
— Kto wie, — pomyślał komisarz zastanawiając się nad Wolkowem, którego tegoż dnia spotkał w eleganckiej restauracji w towarzystwie międzynarodowej aferzystki, — kto wie, czy Wołkow świadomie nie nawiązał z nią kontaktu, by od niej wydobyć potrzebne informacje. Niesłusznie go posądzałem… Spryciarz z te go Wolkowa!...
Komisarz nacisnął guzik dzwonka. Drzwi otworzyły się i przed obliczem komisarza stanęła — Aniela...
Żarski nie wierzył własnym oczom. Spoglądała nań dumnie, bez obawy — a wdzięczny, niewinny uśmiech zakwili na jej twarzy.
— Pani znów tu?! — zawołał komisarz jednocześnie zdumiony i zadowolony.
Aniela nie odpowiedziała. Na miejsce poprzednie go uśmiechu na twarzy jej ukazał się grymas wstydu i bólu. Zrozpaczona rozglądała się dokoła swymi pięknymi oczyma, jak gdyby szukała pomocy.
Komisarz żarski nie mógł od niej oczu oderwać. Wydawała mu się piękniejsza niż za pierwszym razem. Teraz uroda jej tak go olśniła, że stał jak osłupiały na miejscu.
Wołkow cichutko opuścił gabinet.