Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/146

Ta strona została przepisana.

blisko i nic nie wiedzieć o jego przeszłości? Co pani robiła z nim w hotelu?
Aniela nie odpowiadała.
— Rozumiem, — ciągnął dalej komisarz Żarski. — Trzeba przecież żyć. A „Klawy“ musiał być hojnym gościem dla tak pięknych Kobiet, jak pani...
Aniela dumnie podniosła głowę. W jej oczach zabłysły groźne płomyki i jednym tchem wyrzuciła:
— Czemu wy, mężczyźni, jesteście tak ordynarni, że w każdej kobiecie widzicie zaraz ulicznicę. Czy dlatego, że byłam z „Klawym Jankiem“ w hotelu, muszę już być koniecznie prostytutką?... Dla was jest Janek niebezpiecznym zbrodniarzem, dla mnie może on być zupełnie czymś innym.
— Może nawet bratem.
Chciała już przytaknąć głową. Nie mogła jednak zmusić siebie do kłamstwa.
— Nie! Prosiłbym o bliższe szczegóły co do pani osoby, — przybrał znów komisarz ton urzędowy, co całkowicie kolidowało z namiętnym spojrzeniem jego oczu, jakim obejmował Anielę.
— Czego pan chce ode mnie? — zawołała Aniela smutnie: Co to was obchodzi, kim jestem. Niech pan czyni ze mną, co mu nakazuje obowiązek.
— Niech się pani nie denerwuje. To szkodzi piękności — rzekł komisarz, starając się dać jej do poznania, że mu się podoba.
Aniela przeszyła go wzrokiem, jakgdyby chciała się przekonać, czy mówi poważnie.
Komisarz pochwycił jej spojrzenie i triumfujący uśmieszek zakwitł na jego twarzy...
Przysunął się bliżej do niej i korzystając z pół mroku, jaki panował w pokoju, oparł swą rękę na jej dłoni, która bezwładnie spoczywała na poręczy krzesła.