Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/16

Ta strona została przepisana.

zabiera im wszystka co pod jej osłona potrafią „zarobić“.
Przy wejściu i wyjściu z lokalu każdy gość wystawia umówione hasło. Kobiety i mężczyźni elegancko ubrani piją przy jednym stoliku z obdartusami. Im bardziej podejrzanie osobnik wygląda, tym częściej zabiera głos. Można łatwo poznać, że tacy mają tu przewagę nad elegantami.
Właściciel lokalu, człowiek o reprezentacyjnym wyglądzie przechadza się wśród stolików, rzucając każdemu zachęcający uśmieszek i przyjacielskie słówko. Przysiada się co chwila do innego stolika, potrafi podczas największego hałasu opanować sytuację i widać, że umie trzymać w ryzach rozbawioną hałastrę.
W kącie lokalu siedzą przy stoliku dwaj mężczyźni tak blisko siebie, jak bracia sjamscy. Szepczą między sobą, jakby się o coś sprzeczali.
Aniela, piękna, młoda dziewczyna, jedyna córka właściciela lokalu, stoi przy kasie za bufetem. Jej rasowa twarz przykuwa uwagę gości; każdy kłania się jej z respektem, wzamian za co otrzymuje niewinny rozbrajający uśmieszek, który nigdy nie schodzi z jej cudownie wykrojonych warg.
Ale dziś Aniela kręci się nerwowo na krześle, spoglądając co chwila na ścienny zegar. Goście dostrzegają jej niepokój, ale żaden nie śmie zapytać o powód. Tylko ojciec od czasu do czasu zbliża się do niej, mówiąc coś pocichu, jakby ją uspakajał.
Ojciec Anieli, osobistość znana w święcie podziemnym, ochrzczony został w młodości pseudnimem „Lipy“, na który rzetelnie zarobił. Od najwcześniejszych lat wałęsał się po całym świecie, coraz to pod innym nazwiskiem. Stąd wzięło początek przezwisko „Lipa“.
Urodzony z ojca starego katorżnika i matki znanej „doliniarki“, zapoznał się już w dzieciństwie z