Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/163

Ta strona została przepisana.

Aniela styała, jak przykuta. Serce jej mówiło, że rozmowa przez telefon ma coś wspólnego z nią.
Chwiejąc się na nogach, Aniela opuściła gabinet komisarza.
Na schodach, tuż przed samym wyjściem, stanęła, jak skamieniała.
Rozdzierający okrzyk bólu wydarł się z jej piersi.
Aniela na własne oczy ujrzała swego Janka, zakutego w kajdany... Kilku policjantów otoczyło go ze wszystkich stron, a dwuch popychało naprzód.
Na początku „Klawy“ starał się nie zdradzić tym, że zna Anielę, lecz gdy ta wybuchnęła płaczem, rzekł złamany:
— Bądź zdrowa. Anielo! Kocham cię!...
Wysoki policjant pchnął Anielę, zabraniając jej zbliżyć się do „Janka“.
Wołkow polecił zamknąć „Klawego Janka“ w celi a sam udał się do komisarza zameldować, jak mu się udało pochwycić „Klawego“...
Komisarz Żarski słuchał słów Wolkowa, po czym rzekł:
— Skąd pan wiedział, że „Klawy Janek“ znajduje się w tym hoteliku.
— Właściciel hoteliku jest byłym złodziejem, który zerwał ze światem podziemi. Obecnie jest naszym konfidentem. I on te mnie zawiadomił, że gości u siebie „Klawego“. A że znam szoferkę, postanowiłem sam go sprowadzić do Urzędu.
— Pan to zaaranżował bardzo sprytnie. Postawkę pana do awansu.
— Dziękuję, panie komisarzu! — skłonił się Wołkow.
W kilka minut później „Klawy Janek“ stał już przed obliczem komisarza.
— Niech pan siada, — rozkazał komisarz, spo-