Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/171

Ta strona została przepisana.

zierały z każdego kąta onieśmielały Anielę do tego stopnia, że poprostu nie miała odwagi nacisnąć guzika dzwonka.
Portier, który obserwował jej niepewne ruchy, uśmiechnął się życzliwie i zawołał zachęcająco:
— Proszę zadzwonić. Niech się pani nie lęka!
Aniela nacisnęła dzwonek, ale serce jej waliło tak silnie że sama dziwiła się swemu tchórzostwu.
Pokojówka otworzyła drzwi i wprowadziła Anielę do poczekalni. Pokój był urządzony bokato i gustownie.
Po chwili pokojówka poprosiła Anielę do salonu, gdzie czekała już na nią pani hrabina. Uderzyło to Anielę, że pani domu jest hrabiną, gdyż w ogłoszeniu było zaznaczone, że kandydatka winna być Żydówką. Co to ma znaczyć? W czasie rozmowy telefonicznej przyszła chlebodawczym przedstawiła się, jako Zofja Osipowa. Aniela sądziła, że jest to jakaś zasymilowana rodzina rosyjsko-żydowska. Ale na dźwięk słowa „hrabina“ stracha zupełnie orientację.
Aniela niepewnym krokiem przesuwała się po cennnych perskich dywanach: zatrzymała się przed ciężką kotarą zawieszoną na drzwiach. Weszła do salonu...
W powietrzu unosił się świeży zapach bzu, który pięknie zakwitł w ogrodzie otaczającym pałacyk. Salon był wyrazem bogactwa i komfortu tego domu. Piękne srebrne żyrandole zwisały z sufitu na długich łańcuchach. Pokój utrzymany był w stylu wschodnim. Ściany zawieszone były arcydziełami mistrzów sztuki malarskiej.
Aniela ujrzała przed sobą piękną, elegancką panią w średnim wieku, pełną godności. Drobnym kroczkiem hrabina zbliżyła się do Anieli, podając jej rękę i poprosiła, by usiadła. Przez chwilę obie kobety spoglądały na siebie. Twarz hrabiny wydała się Anieli