Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/174

Ta strona została przepisana.

pozostało po ojcu. Teraz postanowiłam się usamodzielnić.
Wyrzuciła te słowa jednym tchem, jakgdyby się bała, że hrabina jej przerwie lada moment, by zasięgnąć dalszych informacyj.
— A jak pani na imię? — Aniela.
— Aniela... — powtórzyła hrabina i twarz jej pokrył smutek.
W salonie zapanowała martwa cisza. Poprzez otwarte okna wdzierał się do pokoju świeży powiew wiosny.
Hrabina oparła się o parapet okna i przez dłuższa chwilę stała pogrążoną w myślach. Aniela nie zdejmowała z niej oka. Wydawało jej się ciągle, że zna już hrabinę od lat. Nabrała przekonania, że przepych i bogactwo nie dały hrabinie szczęścia.
Ujrzała teraz w wyobraźni „Klawego Janka“ zakutego w kajdany... I żelazne okratowanie na małvch okienkach Pawiaku. I bladą twarz ukochanego, wyzierającą zza krat...
Dla ciebie będę pracowała. Tylko dla ciebie, najdroższy. Nikt mnie na święcie po za tobą nie obchodzi — huczało jej w głowie.
Przypomniała sobie ostatni wieczór w hotelu. Jego namiętne pocałunki. On musi zostać uczciwym człowiekiem. Musi rozpocząć nowe życie. Skoro potrafił wykazać tyle silnej woli tam w hotelu, zdoła też pokonać inne przeciwności i zerwać ze światem przestępczym. Głupcy są ci, którzy twierdzą, że człowiek rodzi się ze złymi skłonnościami. I moi rodzice należą do świata podziemi, a jednak nienawidzę tych ludzi.
Ale w tejże chwili jakgdyby ktoś szepnął jej na ucho zjadliwie:
— A jednak któż się zakochał w złodzieju, jeże-