Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/195

Ta strona została przepisana.

Chinach pewna nawpół dzika malajka tak mnie ciągnęła, że zanim jeszcze zdążyłem się obejrzeć, byłem już ogołocony. Tylko, że warto było; tak pięknej kobiety nie widzieliście napewno w życiu. Piękne kobiety i funty angielskie, to dwie najpotężniejsze siły, które kierują mną w życiu. Moje sześć lat ciężkich robót w więzieniu Sing-Sing mam też im do zawdzięczenia...
Powiedz mi Moryc — wtrącił się Antek do rozmowy — jakie wrażenie wywarła na tobie narzeczona „Klawego Janka?“...
Maryc zamyśli} się na chwilę. Zwykły uśmiech znikł z jego twarzy.
— Tak, jest to rzadkiej urody kobieta. Gdyście wówczas przyszli z nią na umówione miejsce, nie mogłem się nadziwić jej piękności. Jakimi rzewnymi łzami błagała mnie bym go ratował. Jak ona go gorąco kocha! Wiecie co mi Aniela powiedziała?
— Co? — zawołali obaj jednocześnie.
Oświadczyła, że jeżeli Janek nie będzie wolny do pierwszego czerwca, popełni samobójstwo... Wyczytałem z jej twarzy, że to nie czcza pogróżka. Dałem jej słowo, że, do wyznaczonego przez nią terminu Janek będzie na wolności.
Moryc wychylił duszkiem kieliszek koniaku i dodał:
— Jednego tylko pojąć nie mogę, jak Janek wpadł w ich ręce.
— I my tego nie rozumiemy. Przysiągłbym, że to jeden z „naszych“ go „zakapował“ — zawyrokował Antek. — Nie wiem tylko kto.
— Tak, i nas w Ameryce nie brak „kapusiów“. Gdyby nie oni, nigdybym nie zakosztował smaku więzienia. Z policją można sobie dać radę.
— Gdy odsiadywałem karę w więzieniu berlińskim, — rozpoczął opowiadanie Antek, — zaprzyjaź-