Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/219

Ta strona została przepisana.

tylko w tym jedynym celu, aby móc posmarować czernidłem „cięcie“, oblepione świeżym kawałkom chleba, „Klawy Janek“ wymyślił tę historię.
Znów poddał się rozmyślaniom na temat bliskiej ucieczki.
— O, jakbym już chciał dozvć nocy!!
Zegar więzienny wybił godzinę czwartą popołudniu. Pozostało zaledwie dwie godziny do „apelu“ i „kontroli“.
— Gdyby tak już było po wszystkim!...
Wodzi błędnym wzrokiem po celi. Czym tu „zabić“ czas?
Naraz staje pośrodku celi i zaczyna liczyć cegły w wysokim kominie fabrycznym elektrowni więziennej. Ale wnet porzuca tę pracę i kładzie się na asfaltową podłogę, by ją nacierać rozżarzonymi rękami. Gorące krople polu ściekały mu teraz z czoła na zimną podłogę.
A zegar posuwał się naprzód. W stanie wzrastającego podniecenia Janek spożył kolację. Jeszcze pół godziny czasu pozostało do „kontroli“. Te pozostałe minuty wyczekiwania sprawiały mu nieludzki ból. Wyjął podobiznę Anieli, na odwrocie której widniał napis: „W chwilach zwątpienia i rozpaczy wspomnij o mnie“ — i przywarł ustami do podobizny ukochanej. I w duszę jego wstępowała nowa nadzieja. Namacał ręką rewolwer. Doznał przypływu sił, jakby za nim stał silny oddział uzbrojony i gotowy do walki za jego wolność.
Przypomniał sobie, że już czas na wystawienie ubrania aresztanckiego na korytarz. Do jego uszu dolatują odgłosy uderzeń w kraty okienne. Zbliżały się decydujące chwile. Naprędce zrzucił z siebie odzież. Naładowany rewolwer ukrył w kołdrze.
Uderzanie w kraty staje się coraz wyraźniejsze — to znali, że „kontrola“ zbliża się. Obliczał teraz w