Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/22

Ta strona została przepisana.

wpłynęło ujemnie na charakter dziewczyny. Dla przstępców czuła więcej litości, niż pogardy.
A jednak otoczenie zrobiło swoje. Była kobietą, a na domiar tego pięknością, nic więc dziwnego, że przyszła i miłość…

ROZDZIAŁ III

„Lipa“ w przeciwieństwie do swojej córeczki był tego dnia w lepszym humorze, niż zwykle.
— Spojrzał na Anielę, która smutna i zamyślona siedziała przy kasie i litość go ogarnęła.
— Moja Aniela jest zakochana. Ale w kim?… — myślał w duchu. — Nieszczęsna, nie widzi, co się koło niej dzieje. Myśli, że potrafi go wyrwać z błota. O, nie!… Kto się raz poślizgnie, to już przepadł. Wiele razy i ja próbowałem?… Zupełnie wyrwać się, jednak, nie mogę.
Przechadzał się po lokalu z rękami w tył założonymi, rozmyślając o czymś. Lokal opróżnił się już do reszty. Patrzył w okno na nadchodzący poranek, myśląc o wypadkach ubiegłej nocy.
— Napewno go „wychlali“. Pozbędę się go nareszcie. Mojej córki mu się zachciewa. Dosyć moja rodzina wycierpiała w tym przeklętym życiu! Dosyć ja cierpię… Nie! Nigdy!…
W lokalu pozostali tylko dwaj mężczyźni, którzy przed tym po cichu kłócili się ze sobą w kącie sali. Biegali teraz zdenerwowani po sali, spoglądając co chwila na zegar.
— Co za cholera?… — odezwał się jeden. — Zerknij, Antek, na „bimber“, jest już po dziesiątej a jego jeszcze nie ma… Bardzośmy źle zrobili, uciekając w innym kierunku.
— Hm… — odezwał się zagadnięty, — „wychlaliby“ nas razem. Głowę daję, że on już „kiwa“.