Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/220

Ta strona została przepisana.

myśli, że kontrolowano celę 223, a potem 225. a oto już stanęli przy celi 230. Drzwi jego celi rozwarły się... Okrzyk bólu zamarł gdzieś w jego podświadomości. Tym razem kontrolował cele jeden z najsurowszych dozorców. Tajemniczy glos szeptał Jankowi: „Jesteś zgubiony“.
„Klawy Janek“ wyszedł na korytarz, w myśl przepisów, i oparł się o mur obok swej celi, na czas trwania „kontrolki.“ Śledził każdy ruch klucznika. Oczy przesłaniała mu mgła. Prawie nic nie widział. Tylko każdorazowe uderzenie w kraty więzienne spadało na niego niby obuchem po głowie. „Kontrolka“ trwa zaledwie kilka sekund, ale te sekundy wydawały mu się nieskończonością. Stał nieruchomy i przybity do miejsca, jakby zastygł na wieki.
A klucznik uderzał powoli, systematycznie. Kraty odpowiadały miarowo i głośno. Odnosiło się wrażenie jakby ta muzyka ponurych tonów napawała dozorcę więziennego niewysłowioną rozkoszą.
— Dyń, dyń!...
Silny dreszcz wstrząsa Jankiem. Kurczowo zamyka oczy... Ręka klucznika opuściła się na „operowaną“ kratę. Silne uderzenie rozlega się w celi, wywołując wstrząs w mózgu aresztanta.
Klucznik mruknął coś pod nosem i jeszcze raz mocno uderzył w to samo miejsce. Janek już był gotów do skoku, by z pod kełdry wydobyć rewolwer. Ale w tej samej nieomal sekundzie klucznik schodzi ze stołu, na którym wydzwaniał najokropniejsze tony dla Janka. Dozorca objął okiem całość celi, wreszcie wycedził ostro przez zęby:
— Włazić!
Janek, silnie wzruszony, podniósł ręce w górę, jak by tym ruchem chciał podziękować niebiosom, a z oczu trysnęły mu łzy wielkiej radości.
Gdy minęły pierwsze wrażenia doznanych emo-