Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/230

Ta strona została przepisana.

Władze więzienne nie mogą wyjaśnić, jak to się mogło stać, że ucieczka więźnia nie została w porę spostrzeżona. Wraz ze złoczyńcą zginął bez wieści ci strażnik, który stał na parkanie.

Policja jest na tropie zbiega. Nadto podaje się do wiadomości publicznej, że wyznaczono nagrodę w wysokości tysiąca rubli za schwytanie lub przyczynienie się do ujęcia zbiega. Dla ułatwienia pościgu i ujęcia „Klawego Janka“ reprodukujemy tu obok jego podobiznę“.

— Hm... Pana profesora, jak widzę skusiła nagroda 1000 rubli?
— Czy pan wierzy w to, co pan mówi?
— Może mi pan tedy wytłumaczy przyczynę, dla której pan zainteresował się bliżej osobą chorego?
— Z punku widzenia naukowego, jako studium psychologiczne.
— I pan go nie wyda w ręce policji?
— Nigdy. Zresztą, jak pan wyczytał z gazety, policja jest już na jego tropie.
— To jest przysłowiowy styl komunikatów policyjnych... — rzekł Krygier z przekąsem. — Zapewniam pana, że nikomu nie wpadnie na myśl, iż zbieg przebywa teraz w naszym ustroniu i że spoczywa w tak wygodnym łóżku.
— Podziwiam właśnie wasz spryt. Jesteście ludźmi przedsiębiorczymi, ale co to ma wspólnego ze mną? Czego chcecie ode mnie?
— Postąpimy z panem tak, jak pan sam zadecyduje. Wszak jest pan psychologiem i studiuje pan świat przestępczy. Niechże pan nam powie, coby pan uczynił, będąc na naszym miejscu? Ale o jednym proszę pamiętać, że ten chory (tu wskazał na „Klawego Janka“) jest nam droższy od stu profesorów.
— Ja?.. Kierowałbym się w takim wypadku rozumem, a nie sumieniem — odrzekł szczerze doktór.