Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/24

Ta strona została przepisana.

wachu, jakby ją ze skóry obdzierali — dodał już udobruchany Felek.
Antek biegał po pokoju tam i z powrotem, wreszcie zatrzymał się przed Staśkiem.
— Co ty na to, brachu? — zapytał.
— Moim zdaniem, „Klawy“ leży. „Menty“ rozstawione po rogach ulicy bez wątpienia musieli usłyszeć krzyk i capnęli go.
— Nie! To nie możliwe. „Klawy Janek“ nie daje się tak prędko „wychlać“, — zawołał Antek z przekonaniem.
Nagle w drzwiach stanęła Aniela. Utkwiła w ojcu oczy pełne wyrzutu.
— Co się stało? — zerwał się „Lipa“.
— Jeszcze go nie ma… — wybuchła płaczem.
— Tylko z tego powodu płaczesz? — uśmiechnął sję gorzko „Lipa“.
— Powiedz, gdzie się podział mój Janek?
„Lipa“ przybrał nagle groźną postawę, chwycił córkę za rękę i krzyknął:
— Od kiedy ten łobuz jest twój?! Mów!
— Puść mnie! Puść! — prosiła Aniela, chcąc uwolnić rękę.
— Gadaj, mówię ci! Co zaszło między wami?! — ściskał jeszcze bardziej rękę córki, zgrzytając zębami ze złości. — Jestem twoim ojcem! Muszę o wszystkim wiedzieć!
Aniela gwałtownie wyrwała rękę z uścisku. Dłuższą chwilę ojciec i córka mierzyli się wzrokiem, po czym Aniela śmiało odparła:
— Ojcze, obrażasz mnie. Źle mnie zrozumiałeś. Janek mi nic złego nie uczynił. Nasza miłość jest czysta…
— Ha—ha—ha, roześmiał się „Lipa“, robiąc krok w tył. — „Klawy Janek“ kocha platonicznie moją córkę! Ładny idealista!… Nie ma co!