Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/245

Ta strona została przepisana.

— Czy zdajesz sobie sprawę z tego co uczyniłby teraz z tobą Janek, gdyby się dowiedział o tym wydarzeniu?
— Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy, Nie zdawałem sobie sprawy ze stanu duchownego. To były czary... psychoza... to było coś silniejszego ode mnie.
— Znam ten stan duszy — odparł spokojnie Krygier. — Chyba ci wiadomo, że wśród nas przebywa jeszcze jedna kobieta. Tamta może nie pogardzałaby tobą...
To było czymś gorszym od policzka.
Moryc milczał Krygier ciągnął dalej:
— Straciłem do ciebie zaufanie. Przybyłeś aż z Ameryki, by ratować przyjaciela, ale byłeś tak podły, by popełnić zbrodnię, którą w naszym świecie zmywa się tylko krwią.
Moryc wpił wzrok w Krygiera, który przy tych słowach począł manipulować rewolwerem.
— Co zamierzasz uczynić?! — zawołał przerażony Moryc.
— Ja, nic? Tylko ty! Oto masz rewolwer! Uczyń to, co my powinniśmy z tobą uczynić!..
W tym drzwi się uchyliły i profesor wślizgnął się do pokoju. Krygier powitał go uśmiechem.
— To nie ładnie z pańskiej strony, panie profesorze. Pan już zanadto miesza się w nasze sprawy.
— A pan bije po twarzy zbyt głośno — odrzekł z uśmiechem przybyły.
Sprawa przyjęła teraz inny obrót. Nie trzeba chyba dodawać, że Moryc ocalał dzięki interwencji profesora, który, po zlikwidowaniu zatargu, z pośpiechem zanotował coś w swoim notesiku.
Krygier odzyskał dobry humor i zauważył:
— Panie profesorze, składam panu ofertę: mo- Aniela nie wzywała pomocy, nie odpowiedziała