Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/257

Ta strona została przepisana.

Zimny dreszcz przebiegł jego ciało. Były to dwa zastrzelone psy. Już nie żyły.
Żarskiego zastanawiała okoliczność, że w drzwiach do każdego z pokoi sterczały klucze, jakby same napraszały się: pozwól pan do środka. Komisarz zakasłał głośno, jakby chciał kogoś sprowokować. Prócz echa — nikt się nie odzywał. Przez chwilę jeszcze nadsłuchiwał, wreszcie nabrał odwagi i otworzył drzwi. Wspaniałe umeblowanie pokoju nie przykuwało teraz jego uwagi. Nie mógł przypuszczać, że w tym pokoju „Klawy Janek“ przebył okres ciężkiej choroby. Że w tym pokoju przy jego łożu czuwała urodziwa Aniela, z powodu której Żarski spędził niejedną noc bezsenna. Żarskiego teraz obchodziło tylko to, dlaczego ten pokój jednak był przvstosowany dla ludzi, odczuwających potrzebę konspiracji. Gotów był przysiądz, że w tym pokoju jeszcze przed pół godzina był człowiek. Dlaczegóż tedy wszystko tonie w ciemnościach? W pewnej chwili zauważył flaszeczkę z sygnaturą lekarska. Odnotował nazwisko lekarza i adres apteki.
Zaintrygowały go drzwi, prowadzące do piwnicy. Może tam się ukrył?
Zszedł na dół. Raptownie otworzył drzwi i zawołał ostro:
— Ręce do góry!
Ale tylko echo odpowiedziało mu wielokrotnie. Nawet miał wrażenie, że słyszy jakieś podejrzane szmery. Stał jakby przykuty do miejsca.
Energiczne postąpił naprzód. Był to pokój tajnych narad Krygiera, ściany, obite grubym filcem, dawały Żarskiemu dużo do myślenia. Zastanawiał go jeden szczegół. Dlaczego wbito w ściany tyle haków? Nie mógł wiedzieć, że tu było jednocześnie muzeum dziwolągów świata podziemnego, i że z haków zawczasu pozdejmowano cenne okazy.
Tymczasem brygada wywiadowcza z komisarzem