— Jak długo się znacie, że taki pewny jesteś — zapytał „Lipa“ drwiąco.
— Pracujemy razem już kilka lat. Nie jedno pudło rozpruliśmy. Takiego złodziejskiego charakteru na całej kuli ziemskiej nie znajdziesz. Cwańszy jest od nas wszystkich, nawet i od ciebie, Stasiek.
— Masz rację, — roześmiał się Lipa. — Janek jest mądrzejszy i cwańszy od nas wszystkich. Najlepszy dowód, że zginął z forsą. Przysiągłbym że len spryciarz już buja gdzieś zagranicą.
— Ja też tak myślę, — zawołał Felek.
Wtem ozwał się dzwonek przy drzwiach.
„Lipa“ otworzył drzwi. Aniela wpadła do pokoju, wymachując gazetą, i krzyknęła zadyszana:
— Czytajcie! Dranie! Wasza robota!…
Nikt nie miał odwagi zajrzeć do gazety.
— Dlaczego nie czytacie?.. Brak wam odwagi?.. Co? Podli!…
Sama schwyciła gazetę i poczęła czytać na głos, akcentując każde słowo:
Aniela wyprostowała się obrzucając obecnych pogardliwym wzrokiem, po czym dodała głosem prokuratorskim:
— Czy nie macie wyrzutów sumienia?
— Na razie, nie, — uśmiechnął się Antek.