Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/284

Ta strona została przepisana.

— A co robią inni, gdy nie mają pieniędzy? Nie wszyscy kradną!
— Widzę jak na dłoni na czym się skończy; powędruję znów za kraty, a ty... ty poślubisz lepszego ode mnie...
— Nie, najdroższy! Nas tylko śmierć zdoła rozdzielić!
Aniela zarzuciła na szyję Janka ramiona i, spojrzawszy mu prosto w oczy, zapytała go:
— Będziesz jeszcze kradł?
— Tak — padła odpowiedź.
Aniela odskoczyła od niego, jakby rażona prądem. Splunęła tuż przy nim i krzyknęła:
— Precz stąd! Wynieś się z tego domu i nie wracaj tu! A ja sądziłam, że ty naprawdę mnie kochasz!...
— Anielo! — rzekł Janek w skupieniu. — Nie odtrącaj mnie! Bądź moją!.. Zaczynam cię podejrzewać, że mnie nie kochasz, bawisz się moim kosztem... Daj mi dowód, że należeć chcesz tylko do mnie, a przestanę kraść.
— Idź, kradnij, rób, co ci się żywnie podoba. I tak zdechniesz złodziejską śmiercią!
— Wypędzasz mnie?
— Tak. Mój warunek brzmi: zerwiesz z tym światem wyjedziesz ze mną za granicę, a gdy rok czasu wytrzymasz w nowym życiu, dopiero wówczas będę twoją.
Janek był oszołomiony tym nagłym zwrotem. Wiedział, że teraz musi się zdobyć na decyzję, a na to brakło mu odwagi. Zbliżył się do Anieli i na klęczkach ją błagał:
— Jeszcze jeden raz muszę uczestniczyć w wyprawie Krygiera. Za dwa tygodnie będzie po wszystkim. A potem pójdę z tobą, gdzie tylko każesz. Nie zabraknie nam pieniędzy Urządzimy się wygodnie, w dostatku...