Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/288

Ta strona została przepisana.

— Przeszkodziłeś mi! Nigdy ci tego nie zapomnę! Gdyby nie ty...
Naraz Janek przystanął na chodniku i rzekł:
— Muszę do niej wrócić.
— Co? Już trapią cię wykuty sumienia?
Janek nie odpowiedział.
— Słuchaj Janku! Od wielu dni nadaremnie cię poszukuję, wreszcie teraz mam okazję powiedzenia ci, co o tym sądzę. Wybij sobie z głowy tę dziewczynę. Ona nie jest dla ciebie. Najlepszy dowód, że po dziś dzień jeszcze nie jest twoją...
— To moja wina... — mruknął Janek.
— Ale poco zawracasz sonie z nią głowę? Nie zapominaj, że Aniela jest córką złodzieja. Przemocy nie wolno ci stosować.
— Zanadto grała mi na nerwach! Człowiek nie jest ze stali!
— Nie brak innych kobiet.
— Muszę wrócić do Anieli. Muszę ją przeprosić. Miłość moja jest silniejsza ode mnie!...
— Nie bądź pantoflarzem! Kobiety nie lubią mężczyzn, którzy tarzają się u ich stóp. O ile nie chcesz jej stracić, nie wracaj teraz.
— Może masz rację. Ale mam do ciebie prośbę. Idź do niej na górę. Obawiam się by nie popełniła samobójstwa. Będę czekał tu na ciebie.
— Nie kręć się na ulicy. To może być niebezpieczne. Idź do Reginy, a ja tam wrócę — wykombinował Krygier.
Krygier zastał drzwi pokoju Anieli zamknięte na klucz. Po dłuższym pukaniu Aniela wpuściła go. Była zajęta pakowaniem rzeczy do walizki.
— Czego pan sobie życzy?
— Muszę z panią pomówić — odrzekł Krygier i, nie czekając aż go poprosi, rozsiadł się wygodnie na krześle.