Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/297

Ta strona została przepisana.

dziurawiły ściany kasy od betonu gdyż po ścianie betonowej bormaszynka ześlizguje się.
Jako król rozpruwaczy, Krygier w błyskawicznym tempie otwierał kasy. W ciągu godziny uczestnicy wyprawy ujrzeli owoc ryzykownego przedsięwzięcia. Kieszenie były niewystarczającym schowem dla łupu, tyle złota, brylantów, klejnotów i pieniędzy jeszcze nigdy przed tym nie widzieli na oczy. Zaczęto nimi napełniać skórzane walizy, które zabrali ze sobą.
Byli tak pochłonięci ogromem szczęścia z powodu nadzwyczajnego łupu, że nie słyszeli dzikich okrzyków i wybuchów śmiechu oszalałego Janka. Na próżno „Milczek“ mocował się z szaleńcem. W żaden sposób nie można mu było zatkać ust. Wołał, że zabije Reginę, zadenuncjuje o wszystkim policji, błagał Anielę o przebaczenie.
Przed opuszczeniem skarbca, Krygier mokrą szmatą zmył ściany kas, mimo, iż wszyscy pracowali w gumowych rękawiczkach. Kryger był znany ze swej przezorności. Baczył, by jego wspólnicy nie brali papierów wartościowych przy zbyciu których można łatwo wpaść w ręce sprawiedliwości. Doradzał zgarniać tylko rzeczy bardzo wartościowe gdyż na całkowite opróżnienie safesów trzebaby conajmniej dobę. A tu czas naglił. Trzeba było pomyśleć teraz z kolej o tym, jak ulotnić się stąd w niestrzeżony sposób dla postronnego oka.
Jeden za drugim, obładowani słodkim ciężarem olbrzymiego łupu, posuwali się teraz w stronę tunelu, gdy naraz usłyszeli krzyki oszalałego Janka.
Potworna myśl przeszyła im jednocześnie mózgi:
„Trzeba go będzie wystudzić“...
Ale żaden z uczestników wyprawy nie ważył się na głośne powtórzenie tej myśli. Bezradnie przystanęli przy Janku, na którego spoglądali przy świetle latarek. Zorientowali się w mgnieniu oka, że stan przyja-