Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/40

Ta strona została przepisana.

— Pani hrabino, proszę mi z góry wybaczyć pytanie, które pani teraz zadam, ale spełniam tylko obowiązek. Może będę niedyskretny, ale to jest konieczne.
— Proszę bardzo.
— Z wielu osób składa się służba?
— Z siedmiu; czterech mężczyzn i trzech kobiet.
— Czy nie podejrzewa pani nikogo ze służby?
— Nie! Wykluczone! Ręczę za swoją służbę!
— Czy pani sama mieszka w pałacu?
— Przed trzema laty owdowiałam. Mieszkam ośmioletnią córeczką.
— Ile pokojów zajmuje pani?
— Nie dużo. Pałac posiada dwadzieścia sześć pokojów. Trzy pokoje zajmuje służba, resztę ja z córeczką. Zapomniałam zupełnie, ze Rex ma też własny pokój.
Komisarz Żarski uśmiechnął się.
— Dziękuję bardzo, na dziś wystarczy. Jak zajdzie potrzeba, przyjdę do szanowanej pani.
Hrabina zupełnie już uspokojona podniosła się majestatycznie, z uśmiechem lekkiej kokieterii.
— Będzie pan mile widzianym gościem. Myślę, że to włamanie przysporzy panu jeszcze więcej sławy, jako genialnemu detektywowi — uśmiechnęła się. — Nie wątpię wcale, że uda się panu wykryć zbrodniarzy.
— Proszę tylko nie pokładać za dużo nadziei w moich zdolnościach. My, policjanci, jesteśmy zwykły mi ludźmi.
— Naturalnie — roześmiała się hrabina. — Ale od was można się spodziewać czegoś niezwykłego.
Musiała być kiedyś bardzo piękna — pomyślał komisarz. Ukłonił się szarmancko i odparł:
— Dziękuję za komplement.
— Nie przywykłam prawić komplementów. W