Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/47

Ta strona została przepisana.

pa“. — Uciec z kochankiem i porzucić dziecko. — To nie brud? Ona jedna zdolna była wyciągnąć mnie z tego błota, wołała jednak pozostawić mnie własnemu losowi. Nienawidzę jej!...
— Nie przeżyję tego wszystkiego, — zapłakała zrozpaczona Aniela. — Wyjadę z powrotem zagranicę i poświęcę się studiom, by zapomnieć o wszystkim.
Janka zakłuło coś w sercu. — Więc ona chce mnie opuścić. Nie kocha mnie więcej!...
Postanowił się z nią rozmówić po raz ostatni, za pominąjąc już o współczuciu dla ojca.
— Nie zostawisz mnie samego, — usłyszał znów głos „Lipy“. — Bez ciebie żyćbym nie potrafił. Pokładałem w tobie nadzieję, że wyrwiesz mnie raz na zawsze z tego bagna. Ach, żebyś ty wiedziała jak tęskniłem za tobą... W murach więziennych nie przestawałem myśleć o tobie, moje dziecko. Gdyby nie ta jedyna nadzieja, że kiedyś w przyszłości będę mógł przytulić ciebie do mego serca ojcowskiego, dawno już skończyłbym ze sobą w tych murach nędznych. Całe życie kradłem, by ci nie zbywało na niczym. Dbałem o twoje wygody na wolności, nawet wtedy, gdy mi głód kiszki skręcał w więzieniu. Tak, kochana córeczko, żyłem tylko dla ciebie i dla ciebie żyję do dziś dnia. Czy można nieszczęśliwemu ojcu odwdzięczać się w taki sposób?...
— Nie mogę już żyć tak dłużej! — „Zabastuję“! Przysięgam, że „zabastuję“...
Janek, na ten wykrzyknik, uśmiechnął się pod nosem. — My wszyscy „bastujemy“ — pomyślał.
— Nie wierzę ci, ojcze? Nie mogę ci ufać, a dłużej nie mogę tu pozostać. Czaję wstręt do tego świata, Muszę uciekać, gdzie mnie oczy poniosą...
— Do „Klawego Janka“, co?!
— Może. Moja miłość go nawróci.