Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/58

Ta strona została przepisana.

za stare grzechy. W Argentynie zamordował rywala. Powiedz teraz, czy chcesz zostać jego żoną?
— Dosyć! — krzyknęła Aniela, chcąc wybiec z pokoju.
„Lipa“ zastąpił jej drogę.
— Tu zostań! Powiedz teraz, czy kochasz go jeszcze? Jeżeli tak, — natychmiast udzielam wam swe go błogosławieństwa.
Aniela przystąpiła do Janka.
— Więc masz krew ludzką na sumieniu? — zapytała.
— Nie pamiętam.
— On nie pamięta, ilu ludzi „ochłodził“, — uśmiechnął się „Lipa“. — W naszym życiu różnie bywa.
Janek zapalił papierosa i nasłuchiwał.
— Wszystko w porządku. W moim domu jesteś zupełnie bezpieczny, radzę ci jednak wynieść się stąd. Diabeł nigdy nie śpi — rzekł „Lipa“.
— Masz rację, muszę już iść. Prawda, Anielo? — dodał, uśmiechając się gorzko.
— Tak, możesz iść. Sądziłam, że tak nisko jeszcze nie upadłeś. Jestem za słaba, by cię z tego bagna wydźwignąć.
Janek uśmiechnął się, puszczając dym nosem.
— Jak, wy, kobiety prędko zmieniacie swoje zdanie. Moja ostatnia godzina miłości, szczęścia i wolności już wybiła. Nie chcę, aby mnie tutaj aresztowano.
— I ja nie chcę.
— Masz rację, brachu. Aniela nie jest dla „Klawego“...
— Nie upadaj jednak na duchu, bracie — odparł współczująco „Lipa“. — Forsa zarobiona u hrabiny, umożliwi ci wyjazd zagranicę; tam będziesz mógł żyć wygodnie. Postaram się o „lewy gryps“ dla cie-