Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/62

Ta strona została przepisana.

cem tak pięknej i uczciwej córki, za żadną cenę nie obciąłbym „Klawego Janka“ za zięcia.
Rozpłakał się szczerze, po raz pierwszy w życiu złodziejskim. Otarł łzy, jakby się wstydził chwili słabości. Prędkim krokiem skierował się ku drzwiom. Aniela instynktownie uczyniła gest, jakby chciała go zatrzymać. „Lipa“ wyciągnął prawą rękę, gotów do przytrzymania córki.

ROZDZIAŁ VI.

Ulica Nalewki wraz z przyległymi ulicami: Bielańską, Franciszkańską, Gęsią i Muranowską, — to centrum handlu stolicy.
Od wczesnego ranka do późnego wieczoru panuje ożywiony ruch i zgiełk uliczny.
Wszyscy śpieszą się, by nie stracić sekundy drogiego czasu. Kupcy z prowincji pragną wykorzystać jaknajlepiej pobyt w stolicy.
Starzy i młodzi goleni i brodaci atakują się nawzajem, „obrabiając“ różne interesy na chodniku.
Uczciwi kupcy i spekulanci, zawodowi podpisywacze weksli i dyskonterzy. kombinatorzy różnego typu, którzy żerują na naiwnych kupcach małomiasteczkowych. Wszystko to razem ugania się, by zabezpieczyć sobie chleb powszedni.
Tramwaje pędzą z hałasem, alarmując głośno dzwonkami; wypluwają z siebie na przystankach co raz to nowe zastępy ludzi. Sprawiają wrażenie, jakby naumyślnie powiększały hałas na tym jarmarku ludzkim.
Spieszą dorożki, podskakują na wybojach auta. Ciężko naładowane wozy wydają dźwięki zbliżone do jęków ludzkich.
Walka o byt występuje tu o wiele dobitniej niż gdzieindziej. Nie ma wolnego skrawka ulicy, któ-