Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/72

Ta strona została przepisana.

Na jej widok komisarz zastanowił się:
— Gdzie i kiedy widziałem Już te oczy?
Daremnie siłował się ze swoją pamięcią nie mógł jednak przypomnieć sobie tej twarzy.
— Skąd pani tutaj? — Sama nie wiem, — odparła zawstydzona.
Żarski znów objął ją badawczym wzrokiem, po czym zwrócił się do Wołkowa.
— Wszystkich znajomych wybadać. Resztę zarejestrować i zdjąć „pacyki“.
— Rozkaz, panie komisarzu.
Komisarz wykręcił się na pięcie i wyszedł z pokoju.
Gdy drzwi zamknęły się, kilku z obecnych otoczyło dziewczynę.
— Anielo, gdzie cię aresztowano?
Aniela milczała.
— Mów. Tu wszyscy swoi, — zawołał ten, który rozmawiał z komisarzem.
— Odejdź! — zawołał inny. — „Skeły“ mogą jeszcze „sporutować“. Dla niej lepiej, aby nikt nie wiedział, że my ją znamy.
Aniela siedziała w kącie, zakrywając sobie kołnierzem głowę, jakby nie chciała widzieć, gdzie się znajduje i co się wokoło niej dzieje. Wyglądała na zmęczoną i złamaną na duchu, wywołując współczucie obecnych, którzy nieraz bawili się w lokalu jej ojca.
— Panienka pozwoli! — otworzyły się nagle drzwi.
Aniela stanęła przed komisarzem, który bardzo grzecznie podsunął jej krzesło. Przyglądał jej się znów z natężeniem, jakby chciał uświadomić sobie, skąd zna te oczy. Wtem podskoczył na krześle uradowany.
— Hrabiny oczy.