Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/87

Ta strona została przepisana.

wy Janek“ i miłość... — Zawsze uważałem cię za wielkiego grzesznika, ale nigdy za — głupca...
— Miłość uchodzi za głupstwo dla starych niedołęgów, — odparł Janek.
Stary roześmiał się na głos: Janek nie wiedział, co ma robić ze sobą; rozglądał się po pokoju, jakby chciał zwiać. Stary spostrzegł jego zamiary i rzekł już poważnie:
— Byłem i ja kiedyś młody. Kochałem i cierpiałem. Bo miłość, — to jeden wielki łańcuch cierpień. Nigdy jednak nie byłem tak złamany na duchu, jak ty. Nie narzekałem nawet wtedy, kiedy przestrzelono mi kręgosłup i stałem się niedołężnym kaleką na całe życie. Bóg mnie skarał za moje grzechy, — mówiłem sobie. — Wybij sobie z głowy twoją głupią miłość. Mówię ci to z dobrego serca.
Janek doznawał różnych uczuć. Czuł się bardzo głupio, że on, młody, zdrowy mężczyzna, zwraca się o pomoc do schorzałego dziwaka. Zadrwił w duchu ze swego tchórzostwa.
Zerwał się z miejsca i zrobił krok ku drzwiom. Stary jakby wyczuł jego myśli i zawołał:
— Uciekasz? Nie wierzysz w skuteczność rad zidiociałego starca, za jakiego mnie uważasz? Ale, wiedz o tym, że siła fizyczna nie zawsze świadczy o harcie ducha.
Janek stał ze spuszczoną głową i, zawstydzony, odparł:
— Zwątpiłem już w siebie, zwątpiłem w Boga! ludzi. Nie mam zaufania do nikogo z mego otoczenia. Zły jestem na słońce i księżyc, które świecą mi w o czy. Mam wrażenie, że chcą mnie zdradzić i oddać w ręce policji.
— Jak widzę, stałeś się też i filozofem, Janku, — uśmiechnął się stary — Tak,brachu. My, wykolejeń-