Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/89

Ta strona została przepisana.

Dużo nabroiłem w swoim podłym życiu, ale „mokrą robotą“ brzydziłem się. A ty, Janku?
Janek machnął ręką, spluwając ze wstrętom raz po raz na podłogę.
— Poradź lepiej, co robić. Policja prześladuje mnie. Wspólnicy także. Nigdy przecież nie uwierzą, że zgubiłem forsę. Nadomiar złego, jestem zakochany...
— To jest najgorsze. Wszędzie kobiety. Przekonany jestem, że gdyby nie kobiety i forsa nie byłoby przestępstw na święcie, — zadecydował staruszek. — Ach. te kobiety...
Pogroził niewidzialnym wrogom wychudłymi palcami w powietrzu. Obrazy przeszłości przesunęły mu się przed oczami. Trząsł się na wspomnienie minionych lat i zawodów w życiu. doznanych przez kobietę. Janek również myślał o Anieli, ale w jakże odmienny sposób.
— No, co radzisz? — zerwał się jak ze snu. — Zwariuję chyba.
— Słuchaj, Janek, — staruszek poprawił się na barłogu, — odpowiedz mi na trzy pytania, które ci zadam a po tym zadecyduję, co masz robić.
Głos kaleki był silny i energiczny w przeciwieństwie do jego wyglądu chorobliwego. Barczysty Janek wyglądał teraz, jak najsłabsze stworzenie, zdane na łaskę innych.
— Pierwsze i najważniejsze, co muszę wiedzieć, — pytał garbus, świdrując go oczami, — czy dysponujesz większą sumą pieniędzy? Po drugie, czy myślisz tym razem szczerze wypełnić zobowiązania względem zakonu i więcej nie kraść? Po trzecie, co to za kobieta, którą pokochałeś?
— Forsy mam bardzo nie wiele, ale posiadam kilkadziesiąt karatów „blitwodów“, które można spieniężyć. Przyznam się też, że teraz „zabastować“ na go-