Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/95

Ta strona została przepisana.

w małżeństwie było iluzoryczne. W jego życiu nastąpił przewrót.
Był to piękny wieczór majowy. Elegancka willa na Krymie, którą zamieszkał, tonęła poprostu w zieleni i kwiatach. Zmęczony nadmiarem pracy w fabryce wstąpił przed wejściem do domu do ogrodu by zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadł na jednej z ławek, zatopiony w nowych planach, dotyczących wynalazku udoskonalonej kasy. W pewnej chwili głośne pocałunki odbiły się o jego uszy.
— Pewnie nasza Sońka flirtuje z naszym kozakiem — pomyślał.
Kilka kroków zaledwie dzieliło go od wejścia do domu, kiedy stanął nagle, jak wryty. Wśród zarośli spostrzegł sylwetkę żony, która biegła do tylnej werandy.
W pierwszej chwili podejrzane myśli przebiegły mu przez głowę. Po chwili zastanowienia wyśmiał samego siebie, dochodząc do wniosku, że uległ halucynacji. Był pewien, że myśląc o Marusi wywołał jej zjawę. Mógłby nawet przysiąc że jest niewinna.
Gdy wszedł do domu i zastał żonę w pokoju dziecinnym, przy córce, poczuł się tak szczęśliwy, że obsypał ja pocałunkami. Doznał poprostu wyrzutów sumienia, że mógł posądzać żonę o zdradę. Nazajutrz przyniósł jej w prezencie brylant jakby tym chciał wynagrodzić krzywdę, którą mimowoli jej wyrządził.
Głęboko jednak, gdzieś w duszy czaiła się od tego pamiętnego wieczoru pewna nieufność. Unikał często żony i wstydził spojrzeć się jej w oczy. Dziwne myśli prześladowały go. Zmienił się nie do poznania, schudł i zaniedbywał interesy, żona wydawała się już nie ta sama. W nocy zrywał się często ze snu i kontrolował, czy jest obecna w domu. Począł ją też ukradkiem szpiegować.