Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/97

Ta strona została przepisana.

Trzasnął drzwiami i wpadł do kuchni. Nie wiedząc, co robi chwycił służącą za gardło.
— Mów mi zaraz, kto był u pani... Tyś ich ostrzegła. Gadaj, bo cię uduszę...
— Puść pan!... Puść!... Wszystko powiem!
Puścił służącą oddychając ciężko. Ciemno mu się zrobiło w oczach, że musiał oprzeć się o ścianę.
— Kozak był u pani, — wyrzuciła służąca ironicznie.
— Co?... Wasil?... Mow!...
— Tak. Kozak Wasil, co zawsze przychodzi.
— Ale do kogo?...
— Do mnie nie!... — zadrwiła służąca.
Wiedział już wszystko... Krew uderzyła mu do głowy. Nie wiedząc, sam co robi, wpadł do gabinetu. a stamtąd do pokoju wiarołomnej żony...
Dwa strzały, jeden za drugim przerwały jej szlochanie. Kariera jego była skończona.


Pięć lat katorgi zapoznało go z różnymi przestępcami. Po opuszczeniu więzienia, pełen nienawiści do świata i ludzi, przystąpił do szajki. Jako inżynier-konstruktor kas ogniotrwałych łatwo wyróżnił się jako „specjalista“. Stał się głośnym „rozpruwaczem“ przed którym świat finansowy drżał.
Wyższe wykształcenie i znajomość języków obcych dopomogły mu dostać się tam, gdzie jego koledzy nigdyby wstępu nie mieli. Złoto płynęło ze wszystkich stron na jego konta w zagranicznych bankach.
Omijał tylko kobiety i nigdy nie przebywał w ich otoczeniu. Był zawsze gotów dopomóc biednym. Większą część zarobków wydawał na utrzymanie dzieci, których rodzice przebywali w więzieniach.
Jedyną córeczkę wychowywał w pierwszorzędnym internacie w Paryżu... Dbał o nią za pośrednic-