Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/99

Ta strona została przepisana.

ciwej, była sprzedaż biżuterii i kosztowności swoich i rozdzielenie pieniędzy wśród ubogich. Sobie zostawił najgorszy garnitur i trochę tylko gotówki, tyle akurat, aby wystarczyło urządzić się w ciasnym pokoiku na Smoczej ulicy w Warszawie.
Świat podziemny ogłosił go „świętym”. Ze wszystkich stron zwracano się do niego z prośbami o poradę. Nie jednego odwrócił mądrymi wywodami od złego.
Największe asy świata występku szanowały go i z respektem wymawiały jego imię. Nie przyjmował żadnego wsparcia od byłych kolegów, utrzymywał się wyłącznie z pieniędzy, które otrzymywał od córki z Paryża.
Największą przyjemnością dla niego było wygłaszanie morałów. Kiedy był sam, czytał ksiąki naukowe w kilku językach, których miał kilka skrzyń pod łóżkiem.
Pisywał dla biednych prośby do władz, szczególnie dla żon aresztowanych. Nie jeden raz prośba taka odnosiła pożądany rezultat. Ministerstwo, prokuratorowie i sędziowie głowili się nieraz nad tym, kto jest autorem tych przemawających do serca próśb, którym nie można odmówić.
Siedział teraz „Herszełe-Rozpruwacz” na barłogu i dumał nad swoim upadkiem. Bolała go obraza, której doznał przed chwilą od „Klawego Janka”. Złość zmieniła się powoli w litość do tego zdrowego zakochanego mężczyzny, który może błądzi tak samo, jak on kiedyś, będąc w jego wieku.
Jak przez mgłę widział teraz siebie, jako dziecko przy rodzicach: widział uczelnie, na których studiował, fabrykę, gdzie pracował, piękną willę wśród kwiatów i pamiętny wieczór, kiedy wbiegł do pokoju żony z rewolwerem w ręku. Lata katorgi i poniżenia: