Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/194

Ta strona została przepisana.

Billy, a Duglas, senator demokratyczny z Illinois, rośły na cztery stopy i bardzo wymowny, jest Małym-Olbrzymem. Przejedziesz pan do Texas do Maine, a nie usłyszysz nigdy nazwiska Cass, tylko Wielki Michigan, ani nazwiska Clay, ale młynarczyk kresowaty; Clay jest synem młynarza.
— Wołałbym mówić Clay, albo Cass, odezwał się Paryżanin; to krócej.
— Tym sposobem postępowałbyś pan wbrew powszechnemu zwyczajowi. U nas Corwin, sekretarz skarbu, nazywa się fornalem; Daniel Webster zowie się Dan-czarny. Co do Winfielda Scott, to ponieważ pierwszą jego myślą po pobiciu Anglików pod Chippeway było zasiąść do stołu, więc nazywamy go Prędzej-talerz zupy.
Kłębek mgły, widzialny w oddaleniu, powiększył się tymczasem i zajmował na widnokręgu wycinek koła mający rozwartość około piętnastu stopni. Rzekłbyś, że chmura wlecze się po wodzie; z braku wiatru, który zupełnie prawie ustał, morze się wygładziło. Nie było jeszcze południa, a jednak słońce pobladło. Oświetlało jeszcze, ale już nie grzało.
— Zdaje mi się, rzekł turysta, że się ma na zmianę.
— Może będziemy mieli deszcz, rzekł Paryżanin.
— Albo mgłę, dorzucił Amerykanin.
— Panowie, zaczął znów turysta: we Włoszech najmniej deszczu pada w Molfetta, a najwięcej w Tolmezzo.
O południu, według zwyczaju, przyjętego na archipelaga, zadzwoniono na obiad. Kto chciał, to jadł; niektórzy z podróżnych mieli z sobą zapasy żywności i wesoło posilali się na pokładzie. Clubin nic nie jadł.