ka sucharów, worka żytniej mąki, pudła ze stokfiszem i wędzoną wołowiną, wielkiego kubła wody do picia, norwegskiego w kwiaty pomalowanego kuferka, zawierającego kika wełnianych koszul, kaftan, nogawki smołą napuszczone i okrycie barankowe, które w nocy na opończę przywdziewał. Opuszczając swój dom, wszystko to pospiesznie przeniósł na krypę, biorąc także i bochenek świeżego chleba. Pilno mu było — węc z narzędzi zabrał ze sobą tylko kowalski młot, siekierę, toporek, piłę i sznur z węzłami, a z hakiem w końcu. Z tego rodzaju drabiną, gdy kto umie jej zażywać, dostępnemi się stają przykre pochyłości i dobry marynarz potrafi dostać się na najbardziej strome wyżyny. Na wyspie Serk można się przypatrzeć, jak z takiego węzłowatego sznura umieją korzystać rybacy.
Sieci, wędki i cały rybacki rynsztunek znajdował się także na krypie. Ze zwyczaju i machinalnie zabrał to ze sobą Gilliatt; bo jeśli nie zaniecha tego, co zamierzał, to będzie musiał dłużej pozostać na archipelagu skał podwodnych — wszystkie zatem rybackie przyrządy na nicby mu się nie zdały.
W chwili, gdy Gilliatt przybliżał się do skał, morze opadało; okoliczność ta była przyjazną. Zniżające się coraz fale odsłaniały u stóp mniejszej z dwóch skał coraz więcej miejsc płaskich, to poziomych, to lekko pochylonych, niezgorzej naśladujących kozły używane do opierania desek. Płaszczyzny te węższe lub szersze, znajdujące się w nierównych odstępach na bokach prostopadłej opoki, szły jak drabino coraz wyżej, aż pod Durandę wciśniętą między dwie skały, jak w kleszcze.
Platformy te dogodne były przy wysiadaniu ze statku. Można było złożyć na nich tymczasowo zapasy znajdujące się no krypie. Ale trzeba było się śpieszyć,
Strona:PL V Hugo Pracownicy morza.djvu/254
Ta strona została przepisana.